Reklama

Dzieci bardzo lubią spędzać czas na zabawie w piasku. Do zabawy w piasku każdemu maluszkowi niezbędne jest wiaderko i łopatki. Wybór jest ogromny, jednak większość sprzętów plażowych wygląda tak samo i niczym nie zaskakuje. Uwagę wymagających maluszków zwróci, wyróżniający się belgijscy projektanci i marka Quut. Ich zabawki na plażę robią wrażenie. Quut to pomysłowość , oryginalność i rozwiązanie kilku dziecięcych problemów.

  • Triplet Łopatka wielofunkcyjn

Wielofunkcyjna łopatka może służyć do kopania, przesiewania, grabienia i wygładzania piasku. Łopatka świetnie sprawdzi się przy budowie piaskowych zamków i drążeniu fos. Wydrążony uchwyt z dziurkami na końcu może być używany jako lejek. Długi uchwyt ułatwi trzymanie łopatki. Triplet to łopatka, sitko, grabki i lejek w jednym! Na zdjęciach można obejrzeć przykłady zastosowania zabawki.

  • Scoppi Łopatka z sitkiem
Natychmiast przyciąga wzrok nietypowym kształtem. Dzieci pokochają ją, gdyż dzięki możliwości użycia obu rąk oraz nogi, z łatwością będą przesypywać duże ilości pisaku. Idealna do zabawy w piasku, jak i w śniegu. Ponadto łopata ma wbudowane duże wyjmowane sitko. Całość wykonana z wysokiej jakości trwałych materiałów.
  • Ballo wielofunkcyjne wiaderko
Duże wiaderko do zabawy na plaży, w ogródku lub w piaskownicy. Kolorowe, ciekawie zaprojektowane, pobudza wyobraźnię i zachęca do zabawy. Wykonane jest z bardzo dobrej jakości plastiku.
To jest wiaderko?! Pytają nas ludzie na placach zabaw :) Nigdy czegoś takiego nie widziałam, ciągle słyszę... ale ja wcześniej też nie i do głowy by mi nie wpadło wiaderko - kulka. Ale to właśnie Quut podbił serce mojego dziecka, które już na tyle duże, żeby rozumieć zdziwienie innych osób, dumnie nosi je niczym torebkę.
Quut'a można wykorzystać do piaskownicy, można do niego nalewać wodę, można też świetnie wyrabiać w nim błoto na babki i błotną wojnę :) Służy jako pojemnik na przydrożne skarby, kamyczki, szyszki, a ostatnio nawet pomieściło pluszowego misia. Bo nasz Quut nie tylko bawi się z nami na dworze, ale i w domu. Starannie myję wiaderko po każdej piaskowej zabawie, mogę też swobodnie umyć je wewnątrz pomimo kształtu, bo żółty element wiaderka to guma, nie kaleczy więc, ani nie rysuje ręki dziecka podczas zabawy, nie pęknie, nawet gdy rąk chętnych do sypania jest na raz więcej niż dwie. Wiaderko bardzo dobrze spisuje się do przenoszenia wody, bo napełnione można ciągnąć za sobą po ziemi bez obawy, że się z niego wyleje. Wiaderko Quut budzi zainteresowanie i nie ma dziecka, które oparłoby się jego urokowi, więc zawsze jest masa zabawy.

Ballo wielofunkcyjne wiaderko marki Quut

 

 

Kolejne wiaderko w naszym domu... Kolejne witane z otwartymi ramionami :) Bo aktualnie nie foremki, nie grabki, nie konewki – teraz to tylko wiaderko. I łopatka. Do wiaderka można zbierać skarby, na przykład wszystkie liście, które pływają w pobliskim jeziorze. Wszystkie kamienie z plaży. Patyczki (nie wszystkie, uff) w lesie. W wiaderku można wszystko nosić. Wte i wewte. Do domu i z domu. Do wody, z wody. Nosić, wciąż nosić. Nie zatrzymywać się. A jeśli już się zatrzymać, to tylko po to, żeby przelać! Wodę! Z wiaderka do wiaderka. Nabrać, przenieść, przelać... I tak w kółko. Znacie to? :)

 

Ballo to wiaderko inne. Nie było takiego małego człowieka, nie było takiego dużego, który by się na plaży nie obejrzał. Za wiaderkiem. Nie za mną ;) Leży sobie taka kula przy brzegu i kusi. Skutecznie kusi, bo raptem jakby więcej spacerowiczów się zrobiło i wszyscy dziwnie zwalniali przy naszej kuli (u ręki, nie u nogi ;)). Ale to taka moja obserwacja, bo Ewka zajęta była. Upodobała sobie nową czynność, która wcześniej nie była jej znana. Topienie wiaderka! Bo Ballo fajnie stawia opór, gdy chce się je wcisnąć pod wodę. Zanim się napełni, bardzo stara się wypłynąć na powierzchnię. Wciskanie wiadra pod powierzchnię wody sprawiło sporo frajdy, tak jak i noszenie naprawdę ciężkiego (Ballo jest duże! pojemne!) wiaderka i w końcu wylewanie jego zawartości. I tak nas noc zastała... :)

 

 

Reasumując – świetna alternatywa dla tradycyjnych wiaderek, zupełna nowość, kształtem podsuwająca coraz to nowe zastosowania, trwały materiał całości, bezpieczne wykończenie otworu do wlewania/wylewania wody. Jedyny minus – gabaryt, wiaderko jest spore, zajmuje dużo miejsca. No ale zawsze w domu można zostawić męża, a wziąć wiaderko, prawda? ;))

 

Olga

Autorka bloga bloga O tym, że - pasjonatka, mama trzyletniej Ewuni, miłośniczki książek. Razem inspirują i oczarowują blogowy świat.