Wodne szaleństwo z Bestway

Orka jest imponująca – ma 2 metry! Dzieciaki są mocno rozczarowane faktem, że w tym roku nie jedziemy już nad żadną wodę i orka musi poczekać do następnego lata. Zapakowana w tekturowe pudełko grzecznie czeka w pawlaczu. A jest na co czekać – dmuchana orka z uchwytami kusi wizją wspaniałej zabawy. Ja, po obejrzeniu pudła, jestem spokojna. To solidny produkt, a w razie przygody w zestawie znajduje się łatka naprawcza. Opakowanie jest dobrze oznakowane, produkt jest opisany, a co najważniejsze, na pudle znajduje się sporo wiadomości dotyczących bezpieczeństwa użytkowania. W końcu to zabawka do wody, nie ma żartów.

Orko, czekamy na następne wakacje również z twojego powodu!

Basen, hit każdego lata. Chyba nie ma osoby, która nie marzyłaby o chłodnej kąpieli w upalne dni. BestWay ma swojej ofercie coś dla każdego, miałyśmy okazję uczyć się pływać w głębokim basenie rozporowym, będąc na wakacjach, jednak we własnym ogródku najchętniej widzieliśmy bezpieczny dla malucha płytki basen dmuchany. Miśka ma niespełna 2,5 roku, pływanie nie jest jeszcze jej mocną stroną, ale szaleństwa wodne już tak. Kiedy dmuchaliśmy nasz basen, przebierała niecierpliwie nogami i przeszkadzała wchodząc raz po raz do środka nie mogąc się doczekać wpuszczenia wody. Jakiż był szał, kiedy okazało się, że basen wyposażony jest w dodatkowe atrakcje w postaci wodotrysków, pompek i ZJEŻDŻALNIĘ!

Wąż ogrodowy podpięliśmy do kranu z ciepłą wodą i podłączyliśmy do natrysków. Woda tryskająca nad ślizgiem ułatwiała gładkie zjazdy, a wpadanie do wody i dawane "nura" w poszukiwaniu zabawek dawało dodatkową radość. Zabawie mogłoby nie być końca, córa była oszołomiona ilością atrakcji. Nadeptywała ukrytą na dnie basenu pompkę uruchamiając natrysk z muszli znajdującej się na bandzie. Szał i jeszcze raz szał, szkoda tylko, że nie miała towarzystwa, bo basen od długości 260 cm, aż prosi się o gromadę roześmianych dzieci. Nasz basen jest typowo dziewczęcy, na obrzeżach znajdują się ilustracje z małą syrenką Ariel Disney'a, ozdobami są morskie motywy, a wszystko w różowo błękitnej kolorystyce. Koralowce "wyrastające" na obrzeżach basenu pełnią funkcje dodatkowe, z jednego bowiem wytryskuje woda, a drugi służy do rzucania nań pompowanych kółek dołączonych do zestawu. Jestem oczarowana zarówno wykonaniem, jak i funkcjonalnością. Zjeżdżalnia, choć nadmuchiwana, jest stabilna i wygodna, jedyny minus to że trzeba wyjść z basenu, żeby się na nią wspiąć, co powoduje, że woda szybko brudzi się ziemią i trawą, ale jest na tyle płytko, że łatwo jest basen wyczyścić, a po każdej zabawie i tak spuszczamy wodę, przez specjalny otwór z korkiem umieszczony w rogu na dnie basenu.

Własny basen w ogródku to moje największe niezrealizowane marzenie z dzieciństwa. Pamiętam, że mój tata planował je spełnić i u babci na wsi postawił drewniany stelaż, do którego miała zostać przyczepiona folia. Niestety stelaż nigdy nie doczekał się folii i przez kolejne 15 lat starzał się samotnie na łące, a mi pozostało kąpać się w ogromnej blaszanej balii. Teraz, kiedy mam kawałeczek ogródka, a małżonek cały czas wspominał o ogromnym ogrodowym basenie wepchniętym pomiędzy nasze ogrodzenie, nachodziła mnie myśl o nawale pracy i zniszczeń, jakie ten basen wyrządzi na naszym skrawku trawnika. Dlatego zapierałam się rękami i nogami, żeby żaden basen się u nas nie pojawił.

Zbieg okoliczności sprawił, że na początku wakacji zostaliśmy obdarowani basenem Bestway. W sumie się cieszyłam, ale moja pedantyczność kazała sobie wyobrażać zniszczenia w ogrodzie, fizyczną pracę związaną z wlewaniem i wylewaniem wody, mokre i ociekające wodą dzieciaki biegające po domu. No, ale stało się i basen jest, więc trzeba go użyć, bo jeszcze bardziej niż bałaganu nie lubię marnotrawstwa. Z małej paczki wyciągnęliśmy kawałek plastiku, który po rozłożeniu okazał się wielkim okrągłym basenem o średnicy 201cm i wysokości 53cm. Basen gigant, który jakimś cudem zmieścił się na tarasie, co uratowało nasz trawnik przed destrukcją. Jest przepiękny. Dmuchane boki są przezroczyste z namalowanymi rybkami i innymi wodnymi formami życia. Po nalaniu wody wygląda jakbyśmy w ogrodzie mieli kawałek oceanu. Nie muszę wspominać, że Lila i Franek oszaleli jak zobaczyli na tarasie efekt końcowy – wcale im się nie dziwie, sama chętnie bym z niego skorzystała. Pierwsza kąpiel to było istne szaleństwo i pewnie nie daliby się wyciągnąć z wody gdyby nie zaczęli przymarzać do dna basenu – niestety woda w ogródku ma temperaturę Morza Bałtyckiego, więc czekamy na upały, żeby te 1000 litrów wody się nagrzało.

Patrząc z praktycznego punktu widzenia to basen urzekł mnie swoją jakością. Jest wykonany z porządnych materiałów i nie ma nic wspólnego z basenami, które zdarzało mi się kupić podczas letnich wyjazdów, i które nie zawsze dotrwały do końca tygodnia, bo się rozklejały, dziurawiły, przecierały. Brzeg basenu składa się z trzech dość szerokich okręgów, o które dorosła osoba spokojnie może się oprzeć plecami bez ryzyka, że fiknie kozła do tyłu razem z całym basenem. Wielkość jest idealna – dorośli w basenie mogą usiąść, wyciągnąć nogi i rozkoszować się chwilą. Jedyny minus to brak korka w dnie basenu – łatwiej pozbyć się 1000 litrów dołem niż górą, chociaż ja i tak pewnie nie wylałabym tego morza na mój taras i trawnik.

Basen Bestway o wielkości takiej jak nasz kosztuje około 100zł, co moim zdaniem jest adekwatne do jego jakości. Więc jeśli macie kawałek ogródka, działki, podwórka czy innego terenu na świeżym powietrzu to bardzo polecam ten zakup na upalne dni. Nie tylko wasze dzieci będą wniebowzięte, ale może i wam dadzą skorzystać z tego luksusu.

Kamizelka to nasz nowy nabytek basenowy :) Muszę jednak wspomnieć, że do
wanny też często Gabryś ją wkłada - spokojnie nasza wanna to nie studnia :P
Młody zabawki, które mu się spodobają zabiera wszędzie… teraz chwila na
wizualizacje, jak musimy wyglądać z tymi wszystkim cudami u boku:)
Kamizelka posiada regulację, co w naszym wypadku jest niezbędne. Gabryś sam
potrafi je sobie odpowiednio ściągnąć. Jednocześnie już zdjęcie kapoka nie
jest takie łatwe – ewidentnie stworzył ją ktoś kto sam dzieci posiada i wie,
jakie pomysły mają małe mądrale. Pływając kawałek ode mnie, nie muszę się
stresować, że za chwil kilka moje dziecko wpadnie na genialny pomysł, że
samo pływać potrafi i tym samym zdejmie kamizelkę. Tu nam ta opcja
zdecydowanie nie grozi, bo dzięki specjalnym zabezpieczeniem kamizelkę może
zdjąć tylko rodzic. No chyba , że macie w domu MacGyvera.
Sprawdziła się super, podczas naszych wycieczek do aquaparku. Gabinek sam
poruszał się po basenach, mama dzielnie z maleńką na rękach kroczyła za nim.
Tak basen z dwójką dzieci jest teraz możliwy! Nawet jak dziecko wejdzie za
szybko na głęboką wodę kamizelka nie pozwoli mu zanurkować. Za wyjątkiem
skoku, ale zaraz po nim następuje błyskawiczne wynurzenie. Mój syn nurkować
nie lubi, więc po jednorazowym zanurzeniu już wiedział, że niby z kamizelką
bezpiecznie, aczkolwiek zdecydowanie lepiej wchodzić do wody aniżeli skakać

Zajmuje mało miejsca, więc zdobywa u nas kolejne punkty. A jej napompowanie
zajmuje kilka chwil. Dlatego też nie grozi utratą płuc i zadyszką :P
Bezpieczniejsza wersja koła ratunkowego, więc na basen, nad jezioro czy w
morskie fale zabierać ją będziemy! Wam również polecamy